Ostatnie dni w Izraelu

Mój wyjazd dobiega końca. Aż trudno uwierzyć, że trzy miesiące minęły tak szybko. Raz dwa i już trzeba wyjeżdżać. Zaczynam odliczać dni i godziny do momentu wylotu z Ziemi Świętej. Jest mi tu tak dobrze, ale tęsknota jest tak silna, aż trudno sobie to wyobrazić. To pewnie już ostatni lub przed ostatni odcinek moich opowieści. Mam nadzieje, że przez te trzy miesiące Was za nadto nie zanudziłam, a moje błędy w listach Was nie raziły aż tal bardzo. Czy podobały się Wam moje wywody chociaż troszeczkę???

Czytaj więcej...

Prezydent z małżonką

Kto mógł przypuszczać, że wyjazd do Izraela będzie bogaty w tyle ważnych dla mnie przeżyć. Zupełnie niespodziewane było spotkania pierwszego stopnia z głową mojego państwa. Nie chciałabym wchodzić za bardzo w politykę i wiecie, że ostatnio omijam ten temat. Tym razem muszę Was zmartwić i cały ten email będzie poświęcony jednemu z polityków.

Czytaj więcej...

Test na 100%

Po wielkich trudach postanowiłam zabrać się do napisania kolejnej części opowieści. Tak wiem ostatnio was moimi słowami nie rozpieszczałam. Wierze, że brak Wam tego. Jak zawsze zastanawiam się od czego zacząć.

Czytaj więcej...

Jeszcze tylko 19 dni

Uwaga, uwaga zaczyna się wielkie odliczanie dni do powrotu do kraju. Mam nadzieje, że większość z Was cieszy się już z tego powodu niezmiernie. Tak, już niedługo wasza kochana Dori wróci. :-)))) Po raz pierwszy w życiu ogarnęło mnie uczucie tęsknoty. Czyli, już chce wrócić do domu. To niesamowite uczucie i nowe doświadczenie. Zanim jednak to nastąpi, czeka mnie jeszcze niecałe trzy tygodnie w Izraelu, których oczywiście nie zamierzam zmarnować.

Czytaj więcej...

Już miesiąc w Izraelu

Tak wiem, wiem co raz bardziej odpuszczam się w pisaniu kolejnych części wspomnień. Musicie mi to wybaczyć, ale tak będzie coraz częściej. Nie pytajcie o przyczyny. Tak już jest i koniec.

Czytaj więcej...

Początek czwartego tygodnia

Ostatnio Was zaniedbuje. Zaczynam pisać rzadko. Niektórzy ślą mi wiadomość z pretensjami. Otóż coraz ciężej mi się zabrać do pisania. Podstawową przyczyną nie jest brak moich chęci, ale zmniejszenie się drastycznie dojścia do komputera. Nie myślcie sobie, ze coś złego zrobiła, narozrabiałam i w ramach kary mam mniejszy dostęp do tego cudownego urządzenia. Sytuacja kształtuje się troszkę inaczej. Do Nowego Domu Polskiego przyjechały kolejne trzy osoby w tym tygodni. Nazwijmy je personelem. Siostra Damia wróciła z wakacji, a przy okazji przywiozła swoją siostrzenice Panią Marysie. W domu pojawiła się także siostra Antonina. To właśnie ona jest największym okupantem komputera. Prowadzi ona w Polsce jakiś dom dla osób niepełnosprawnych i myśli, że to bez niej się zawali. Stąd ciągle telefony i konieczność dostępu do netu (skypa). Co wieczór jest umówiona ze swoim personelem i oni dają je sprawozdania, co się dzieje i rozwiązują ewentualne problemy. Jeśli nie ma nikogo innego chętnego do komputera to po siostrze Antoninie komputer okupuje Monika, moja współlokatorka. Ja nie mam wyjścia więc chodzę spać o przyzwoitej porze. A czas ewentualnego czekania zamieniam na spacery po Jerozolimie.

Czytaj więcej...

Eilat

Kolejny odcinek poświęcę cały na opisanie przeżyć z Eilatu. To piękne miasto na samym południu Izraela, położone nad Morzem Czerwonym. Leży blisko granic z Jordania i Egiptem. Najważniejsza miejscowość wypoczynkowa Izraela.

Czytaj więcej...

Czerwone plamki

Pierwsze linijki w dzisiejszym odcinku “opowieści z Jerozolimy” poświecę smutnym wieścią. Może uda mi się je przedstawić tak, że wcale nie wydadzą się takie złe.

Czytaj więcej...

I za półmetkiem...

Myślałam, że jak pojadę do Izraela, czas tu nie będzie tak gonił. Oczywiście pomyliłam się. Tak nie dawno pisałam do Was e-maili o tytule “Pierwszy dzień w Izraelu” lub “Pierwszy tydzień”. A teraz pisze do Was ostatnie wiadomości z podróży do Ziemi Świętej. Nie przypuszczałam, że te trzy miesiące tak szybko mi zlecą. Może niektórzy z Was pamiętają mnie przed wyjazdem. Gdy zaczęłam panikować zastanawiałam się, jak ja tyle czasu wytrzymam poza domem. Jak widać, radze sobie dobrze i trzy miesiące, to nie jest długo. Pisałam, że tu jest jak u Pana Boga za piecem, pamiętacie? W tych słowach zawiera się wiele prawdy. Musze przyznać, że jednak nie jest tu tak, jak powinno być, albo jak było w zeszłym roku. Spotykam na swojej drodze rzeczy, które są dla mnie bardzo trudne. Wierzę, że Bóg dał mi te próby, by mnie wzmocnić. Jak na razie chyba dobrze mi idzie i radze sobie dobrze. Na szczęście na mojej drodze pojawił się Anioł, który słucha mnie, wspiera, pomaga. Przez czas spędzony tutaj doznałam i w dalszym ciągu doznaje tylu nowych doświadczeń, przeżyć i wrażeń. Za wszystko dziękuje.

Czytaj więcej...