Artykuł o grobach żydowskich w PodgórkachTynieckich

W miesięczniku parafialnym „Módl się i pracuj” (nr 10(20) październik 2007) ukazał się mój artykuł „Groby żydowskie w Podgórkach Tynieckich”

 

W pierwszych dniach lipca 1942 roku w lesie w podkrakowskim Tyńcu doszło do masowego mordu ludności żydowskiej. Nie było to przypadkowe zdarzenie, ale zaplanowana akcja nazistowskich okupantów. W tych dniach na terenach Landkomisariatu Kressendorf (Krzeszowice) został wydany rozkaz ze sztabu SS u. Polizeifuhrera dystryktu krakowskiego, nakazujący ludności żydowskiej opuszczenia domów i przeniesienie się do Skawiny. Tam zgodnie z planami niemieckich władz miało dojść do zgrupowania okolicznej ludności żydowskiej.Celem tej akcji było całkowite oczyszczenie terenów Landkomisariatu z tej grupy społecznej. Władze miejskie w Skawinie miały obowiązek przyjęcia przesiedleńców i udzielenia im pomocy w organizacji nowego miejsca zamieszkania.

Większość rodzin żydowskich z tych terenów została wysiedlona już wcześniej do getta krakowskiego, utworzonego w 1941 roku. Ci, którzy nie zostali wysiedleni, nadal zamieszkiwali swoje domy, udało im się to dzięki specjalnym pozwoleniom tzw. wolnej stopie. Można było je uzyskać tylko w sytuacji posiadania gospodarstwa rolnego.

Pomimo niewielkiej ilości ludności żydowskiej, akcję przesiedlenia przeprowadzono z dużym zaangażowaniem niemieckich sił wojskowych i przymuszonej do tego cywilnej ludności polskiej. Okupantom zależało na tym, by nikomu nie udało się uciec. Wszelakie próby niepodporządkowania się rozkazom, miały być karane śmiercią.

Na miejsce zbiórki wyznaczono przystań promową łączącą Piekary i Tyniec. Kilka dni po wydaniu rozkazu, w południe zaczęła się przeprawa przez Wisłę na drugi brzeg. Stamtąd przez wieś Tyniec furmanki z wysiedlonymi Żydami kierowano do Skawiny. Podczas podróży kolumna przesiedleńców została zatrzymana i okrążona przez niemieckich żołnierzy. Wtedy doszło do niespodziewanej selekcji, w wyniku której wybrano około 150 osób niezdolnych do pracy i oddzielono ich od reszty przesiedleńców.

Osoby wyselekcjonowane z grupy, zostały załadowane na trzy ciężarówki i wywiezione do pobliskiego lasu. Tam miało dojść do masowej egzekucji, planowanej od dłuższego czasu. Konieczny był przejazd przez Tyniec. Jedna z mieszkanek wsiwspomina, że wśród wybranych do natychmiastowej likwidacji były też osoby młode. Zobaczyła to, gdyż w jednej z ciężarówek przejeżdżającej koło jej domu była podniesiona plandeka. Do dziś pamięta twarz młodej Żydówki siedzącej na samym skraju.

W kopaniu dołów pod masowe groby brali udział młodzi chłopcy z grupy tzw. Junaków Baudiestu – służby budowlanej, przymuszani do pracy przez Niemców. Latem 1942 roku obóz junaków znajdował się w Rosocicach. Pewnego dnia jeden z niemieckich oficerów zapytał, czy któryś z nich pochodzi z Tyńca. Jeden z nich, wtedy osiemnastoletni chłopak podniósł rękę wraz z kilkoma innymi kolegami. Zostali na kilka dni przewiezieni do rodzinnej wsi, tam wraz z innymi junakami pracowali w lesie. Otrzymali rozkaz wykopania trzech głębokich dołów. Podczas tej pracy byli pilnowani przez niemieckich esesmanów. W ostatnim dniu pracy jeden z nich sprawdzał wymiary wykopanych dołów. Potem do lasu przyjechały ciężarówki z wapnem. Kazano chłopcom je wyładować i obsypać wapnem wykopane doły. Po wykonaniu tej pracy, wywieziono ich stamtąd. Następnie do lasu dotarły trzy ciężarówki z wyselekcjonowaną wcześniej ludnością żydowską. Ustawiono ich nad przygotowanymi wcześniej przez junaków dołami i rozstrzeliwano. Nie wszystkie kule zabijały. Zabici i ranni wpadali do dołów, a za nimi kolejni i kolejni. Wielu z nich zostało pogrzebanych żywcem. Akcja odbywała się w milczeniu. Świadkowie wspominają ciszę, nikt nie płakał, nie krzyczał. Słychać było tylko trzask karabinów maszynowych.

Do trzech przygotowanych dołów o takich samych rozmiarach rozstrzelano około 150 osób. Esesmani przysypali wpierw ciała cienką warstwą wapna, a potem niewielką ilością ziemi. Następnie sprowadzono część junaków, którym kazano zasypać do końca doły. Pamiętają oni, że gdy przywieziono ich do lasu w Podgórkach Tynieckich, doły częściowo były już zasypane, ale ziemia ruszała się. Dokoła widać było ślady krwi, resztki ubrań i przedmioty niedokładnie uprzątnięte przez Niemców.

Gdy w lesie doszło do masowego mordu, pozostała część przesiedleńców dotarła do Skawiny. Tam dokonano spisu przybyłych wysiedleńców i przydzielono do rodzin żydowskich zamieszkujących już w mieście. Ludność żydowska miała być przetransportowana na wschód. Mówiono, że Niemcy zamierzają osiedlić ich na zdobytych terenach rosyjskich. 28 sierpnia 1942 roku cała ludność żydowska skoncentrowana w Skawinie została wywieziona do obozu w Bełżcu.

Po wyzwoleniu Polski z rąk niemieckich okupantów miejsce zbrodni zostało zabezpieczone. Nie dokonano ekshumacji zwłok, gdyż nie zezwala na to religia żydowska. Po wojnie masowymi grobami w lesie tynieckim zaopiekował się ochrzczony Żyd ze Skawiny, który ustawił na nich krzyż. Mieszkańcy Tyńca pamiętają, że po wojnie jeszcze przez wiele lat, przychodził on na to miejsce i dbał o nie. Nikt nie pamięta kim był, jak się nazywał, gdzie dokładnie mieszkał. W miejscu zbrodni wykonano płyty betonowe i ogrodzono teren małym metalowym płotkiem.

Dotychczas niewiele osób spoza Tyńca, wyłączając rodziny pomordowanych, interesowało się tymi grobami. Mieszkańcy Tyńca wspominają, że od czasu do czasu przyjeżdżały prywatne osoby, wypytujące się o zdarzenie z lata 1942 roku.

Od 1996 roku Zbigniew Grabowski i Jan Jagielski z ŻIH-u starali się o możliwość upamiętnienia ofiar poprzez postawienie pomnika. Udało się to, ale droga była długa i żmudna. Załatwienie formalności, pozwoleń, trwało do końca 2004 roku. W tym czasie poszukiwano informacji, które pomogły by ustalić nazwiska ofiar i ogólny zarys tamtych wydarzeń. W działania te zaangażowało się kilkanaście osób, które w mniejszym lub większym stopniu wspierały pomysł upamiętnienia tego miejsca kaźni.

Na początku 2005 roku odbyła się niewielka uroczystość odsłonięcia symbolicznej macewy, na której widnieje napis: „W tych dwóch mogiłach spoczywa ponad 500 Żydów ofiar hitlerowskiego ludobójstwa zamordowanych w lecie 1942 roku, pochodzących w okolic Krakowa”.

Liczba ciał spoczywających w tych mogiłach, według moich badań jest niższa wynosi około 150 osób.